Jak powstał pokrowiec na siodełko do rowerka stacjonarnego:
Dom bez kota to nie dom. Moja kotka to ukochane oczko w głowie i wiem, że każdy kociarz/kociara przytakuje w tym momencie. Koty górą! Koty rządzą!
A że z niej pomiot szatana to już inna bajka. Straty w wyposażeniu domostwa przedstawiam na przykładzie siodełka od rowerka stacjonarnego. Satysfakcja z patroszenia tegoż jest widoczna gołym okiem, i jest większa niż z kociego drapaka. Trzeba było zakasać rękawy i podratować wizualnie to co widzisz na zdjęciu.
Tak więc siodełko utraciwszy swą fabryczną urodę trzeba było ubrać........ tfu! - WYSTYLIZOWAĆ jakoś - i tak oto przyszedł czas aby uszyć pokrowiec na siodełko.
Przy użyciu:
- resztek starej cienkiej kołderki, która tutaj pełni rolę ociepliny
- śliskiej, płaszczowej bawełny,
- podszewki (stary naturalny len),
- tasiemki co chce być sznurkiem,
A teraz krok po kroku:
- Przyłożyłam czarną bawełnę do siodełka i obcięłam na oko wg kształtu, dodając kilkanaście cm zapasu dookoła,
- Taki sam kształt został wycięty z lnu (nasza podszewka),
- Z resztek starej kołderki wykroiłam kształt siodełka, lecz z zapasem mniejszym niż 1. i 2.
- bo ok 7-8 cm. - Przystębnowałam ocieplinkę - kołderkę do czarnej bawełny szyjąc ok 1 cm od brzegów ociepliny,
- Przyłożyłam prawą stronę do prawej: a) czarną bawełnę z przyszytą ociepliną i b) lnianą podszewkę, i połączyłam szyjąc dookoła z pozostawionym ok 5 cm otworem na wywrócenie,
- Wywróciłam wszystko na prawą stronę, przestębnowałam ok 1 cm od brzegu tworząc tunel na tasiemkę i przepikowałam część (ten nosek od siodełka),
tu foto od podszewki:
7. Wprowadziłam sznurek i ściągnęłam go na siodełku.
Efekt końcowy zadowala, zwłaszcza że teraz siodełko jest bardziej przyjazne w użytkowaniu ze względu na amoortyzacje ;)